********
Gdy Hannah wyszła , zrobiło się niezręcznie cicho . Nikt nic nie mówił ,lub tylko mruknął coś pod nosem. Mi osobiście było bardzo przykro , Han mnie nie lubi dlatego ,że lubi mnie Aron. Muszę sobie z nią wyjaśnić ,że nic nie czuję do chłopaka.
Bo nie czuję , prawda ?
-Dobra , Han miała rację , sprzątamy - powiedziała Tay ,a reszta zaczęła zbierać śmieci i pakować je do worków , które tak na marginesie również były w kartonie razem z wódką . Oni byli przygotowani na wszystko , co serio mnie zdziwiło.
-Wywalimy te worki po drodze , a teraz już spadamy , do zobaczenia jutro ,frajerzy - rzekła jedna z bliźniaczek ( nie , nie mam pojęcia która to była) ,a później razem z siostrą wyszły z pokoju .
Zastanawiałam się dlaczego stwierdziła ,że jesteśmy frajerami ,a nikt nie zareagował .
Co jest nie tak z kalifornijskimi nastolatkami part 2 ????
-Tay , my też już lecimy , zabierzemy ze sobą te butelki - powiedział Chris i wskazał na pięć pustych butelek wódki . Razem z Jakiem wrzucił je do worka i poszli , krzycząc do dziewczyn żeby na nich zaczekały.
W pokoju zostałam ja , Aron , Jose i Taylor , ale oni zapomnieli o sprzątaniu , bo obściskiwali się na kanapie.
-Em.. Powinniśmy sprzątać - powiedziałam do Arona i wzięłam w dłoń zawiniątko z workami .
-Dużo rzeczy powinniśmy ,a tego nie robimy ,April - zaśmiał się .
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem .
-Na przykład powinniśmy siedzieć na grillu ,a nie upijać się u Taylor - kontynuował.
-To WY się upijaliście,Aron - rzekłam cynicznie starając się skupiać na zbieraniu śmieci do worka. Chciałam też brzmieć w miarę pewnie swoich słów ale nie wiem czy mi to wychodziło.
-Wiesz ,że wyglądasz świetnie nawet zbierając śmieci ? - powiedział.
-Em ... Co ? -wydukałam i czułam jak rumienią mi się policzki .
Nie mówi się takich rzeczy osobom poznanym trzy godziny temu .
-Wiedziałem ,że tak się stanie - roześmiał się - mogę panować nad kolorem twoich policzków , wiesz o tym ? - dźgnął palcem mój lewy polik.
-Wiesz.. - nie skończyłam ,bo usłyszałam głos Taylor z drugiego końca pokoju.
-Resztę posprzątamy sami , możecie iść - powiedziała i wręcz wyrzuciła nas z pokoju na korytarz.
Boże co ona zamierza z nim robić...Gdzie podziała się tamta Taylor ?
Skierowałam się do wyjścia próbując nie myśleć ,że za mną idzie Aron. Na szczęście zauważyłam ,że woła go Jake , machając paczką fajek w ręce. Tak jak myślałam chłopak podbiegł do Jake'a.
Miałam już przejść przez furtkę prowadzącą na moje podwórko ,gdy usłyszałam płacz. Odwróciłam się i zobaczyłam ,że na hamaku Tay siedzi Hannah, płakała trzymając ręce na twarzy. Moja empatia nie pozwoliła mi tego zignorować . Podeszłam do niej .
-Emm... Hannah,wszystko w porządku ? - spytałam ,czując bezsensowność tego zdania . Nic nie jest w porządku skoro płacze.
-Co.. - spojrzała na mnie i otarła rękawem bluzy łzy.
-Mogę usiąść ? - zapytałam i wskazałam miejsce obok niej.
-Jeśli musisz - pociągnęła nosem i poprawiła włosy.
-Co się stało ? Wiem ,że znamy się dopiero od kilku godzin ,ale ... Naprawdę możesz mi zaufać-rzekłam i uśmiechnęłam się do niej.
-Nikomu nie można ufać, londyńska frajerko - rzekła przez łzy i zeszła z hamaka - bez tego tu nie przetrwasz - dokończyła i odeszła.
no no , thug life
Zrobiło mi się przykro. Czułam ,że nie był to taki "miły" wydźwięk słowa frajerka ,jak wtedy gdy powiedziała to jedna z bliźniaczek, to był bardzo zły wydźwięk. Przez chwilę siedziałam na hamaku ,ale usłyszałam,że mama mnie woła więc udałam się do swojego ogrodu. Nikogo z paczki Tay nie było. Przez resztę wieczoru udawałam ,że się super bawię , jadłam i rozmawiałam z sąsiadkami ,które zrzędziły jak moja babcia ,aż w końcu około 23 udałam ,że jestem śpiąca i poszłam do pokoju .
Weszłam na piętro , weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi . Podłączyłam telefon do ładowarki ,bo miałam , o zgrozo , 4% baterii. Stwierdziłam ,że wezmę prysznic ,a później obejrzę jakiś serial. Udałam się do łazienki i umyłam się z zapachu alkoholu , dymu z grilla i papierosów ,które paliły bliźniaczki. W końcu odświeżona wyszłam z toalety przedtem owinąwszy się ręcznikiem . Podeszłam do komody,żeby wybrać piżamę i nagle usłyszałam za sobą odchrząknięcie . Moje serce momentalnie stanęło , krzyknęłam i odwróciłam się przerażona . Jedyne co zobaczyłam to śmiejącą się twarz... Chrisa.
-CO TY ROBISZ W MOIM POKOJU ?! - wrzasnęłam mu prosto w twarz.
-Um ... spokojnie , April to przecież tylko ja - rzekł spokojnie ,a ja osunęłam się na pufę .
-Spokojnie , mam być spokojna ? WŁAMAŁEŚ SIĘ DO MOJEGO POKOJU JAK BRAŁAM PRYSZNIC ! - słowa leciały ze mnie same.
-Technicznie rzecz biorąc to nie włamałem się . Twój tata mnie tu wysłał po aparat fotograficzny - tłumaczył się.
-Myślałam ,że padnę na zawał , nie rób czegoś takiego nigdy więcej , Chris - powoli dochodziłam do siebie , ale moje serce nadal biło jak szalone.
-Przepraszam April . Nie chciałem cię wystraszyć , głupio wyszło - zawstydził się .
-W porządku - odwróciłam się do komody i sięgnęłam po lustrzankę - proszę , aparat - podałam mu go.
Chłopak podziękował i skierował się do wyjścia.
-Kiedyś ci to wynagrodzę . To znaczy ... Jak będziesz chciała , um ... - rzekł zawstydzony i wyszedł.
Przez jakieś 10 minut dochodziłam do siebie,ale w końcu zrobiło mi się zimno, więc wyjęłam z szafki moją ulubioną piżamę, czyli białą bokserkę i szare spodenki,które tak na marginesie były już na mnie trochę za małe i mocno przylegały, ale i tak je kochałam. Rozczesałam włosy i położyłam się do łóżka, wzięłam swojego laptopa i zaczęłam oglądać American Horror Story. Nie wiem co przyszło mi do głowy żeby oglądać tak straszny serial o północy,lecz był on tak wciągający, że ciągle włączałam kolejne odcinki.
Oczy zaczęły mi łzawić z bólu około szóstego odcinka i godziny trzeciej rano. Zdecydowałam się odłożyć maca i w końcu iść spać. Zgasiłam wszystkie światła i myślałam o tym co zdarzyło się w domu Tay. Nie odnajdywałam się w tym wszystkim i w sumie... Chyba nie chciałam się odnaleźć. Chciałabym żeby zaczął się już rok szkolny i żebym mogła mówić że nie mogę nigdzie iść, bo się uczę. Widziałam to ,że nie pasuję do nich.
W pewnym momencie z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk stukania. Zorientowałam się, że źródło pukania dochodzi z okna. Przestraszyłam się nie na żarty, bo ciągle przed oczami miałam straszne sceny z American Horror Story. Z biciem serca wstałam z łóżka i powoli podeszłam do okna, stukanie nie ustępowało. Dotknęłam firanki i powolnym ruchem osunęłam ją, zmrużyłam bolące oczy i zobaczyłam ciemną sylwetkę, otworzyłam okno i wychyliłam się, co było błędem, bo mało brakowało żeby mały kamyk uderzył mnie w środek czoła. Kolejny raz się wystraszyłam,poważnie moje serce już ledwo co wytrzymywało.
-Przepraszam April - usłyszałam głos Chrisa- nic ci się nie stało? - Mówił ściszonym głosem.
-Chris ?! Co ty tu robisz ? - zapytałam zdenerwowana , ten chłopak kiedyś doprowadzi mnie do zawału - Jest TRZECIA RANO - prawie krzyknęłam.
-Nie denerwuj się ! Zejdź do mnie , muszę ci coś pokazać - mówił wolno i wyraźnie , widać ,że był zdenerwowany.
-Co ... Dobra , daj mi pięć minut - stwierdziłam ,że i tak nie mogę spać , więc czemu by z nim nie iść.
Wzięłam z szafy bluzę i założyłam ulubione czarne vansy. Zeszłam cicho po schodach i otworzyłam drzwi wejściowe . Na zewnątrz nie było wcale zimno , wręcz przeciwnie było bardzo duszno. Weszłam przez furtkę do ogrodu i zauważyłam Chrisa stojącego na trawniku. Ubrany był w szare dresy i biały podkoszulek, jak mniemam wyszedł dopiero z łóżka.
-Mówiłem, że ci się odwdzięczę April - uśmiechnął się.
-Budząc mnie o trzeciej rano? - rzekłam.
-I tak nie spalaś! Widziałem ze swojego okna, że ciągle miałaś zapalone światło - prychnął.
- Stalker - powiedziałam z udawaną powagą.
- Być może. Dobra chodź, pokażę Ci coś mega fajnego - złapał mnie za rękę i pociągnął do wyjścia z ogrodu. Przeszliśmy przez ulicę i skierowaliśmy się na jego podwórko. Zaprowadził mnie do tylnej ściany domu i pokazał metalowa drabinę.
-Wchodź - powiedział, a ja zrobiłam co kazał. Później tego żałowałam, bo nadal miałam na sobie te przeklęte spodenki. Starałam się wejść jak najszybciej ,ale drabina była śliska od rosy więc co chwilę stopy mi zjeżdżały ze szczebelków. Dopiero po jakiś 10 minutach bezpiecznie dotarłam na dach dwupiętrowego domku.
To co zobaczyłam trochę mnie ścięło z nóg - na dachu był wielki czerwony parasol ,a pod nim koc z koszem wypełnionym różnymi słodyczami.
-Chris , ja ... Nie wiem co powiedzieć - rzekłam zdziwiona.
Chłopak tylko się uśmiechnął i pokazał mi ruchem ręki żebym usiadła na kocu. Przy okazji z tej perspektywy idealnie widać było wschód słońca . Scena jak z jakiegoś filmu romantycznego. Usiadłam obok Chrisa i popatrzałam na niego. Chłopak się zaśmiał i podszedł bliżej mnie żeby położyć mi rękę na ramieniu .
POŁOŻYŁ MI RĘKĘ NA RAMIENIU CRI
-Wtedy...Wtedy gdy przyszedłeś do mojego pokoju,mój tata wcale cie tam nie wysłał,prawda?-zapytałam.
-Co...No dobra,nie wysłał mnie,ale nie przypuszczałem,że będziesz w samym ręczniku,serio - jego głos się trząsł - chciałem ci tylko powiedzieć,że ... - nie skończył.W tym momencie za swoimi plecami usłyszałam głos.
-Wtedy...Wtedy gdy przyszedłeś do mojego pokoju,mój tata wcale cie tam nie wysłał,prawda?-zapytałam.
-Co...No dobra,nie wysłał mnie,ale nie przypuszczałem,że będziesz w samym ręczniku,serio - jego głos się trząsł - chciałem ci tylko powiedzieć,że ... - nie skończył.W tym momencie za swoimi plecami usłyszałam głos.
-Bo się porzygam Chris . Ja miałem ją tu przyprowadzić - Aron był mega wkurzony .